Bolszewickie porządki
Prawdziwe oblicze bolszewizmu w całej okazałości poznała między innymi ludność Tarnopola. Miasto było pod zarządem GalRewKomu, czyli Galicyjskiego Komitetu Rewolucyjnego. Nawet wyrażający niekiedy sympatię do lewicy miejscowi Żydzi szybko zmieniali zdanie po kontakcie z tą rzekomą awangardą ludzkości.
Część mieszkańców od razu została wyrzucona ze swoich mieszkań. Było to jednak zgodne z ideologią komunistyczną. Nowi lokatorzy bez skrupułów grabili nawet swoje tymczasowe domostwa. Sprzeciw karano śmiercią, a na budynku CzeKa [Czerezwyczajnej Komisii – Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Nadużyciami Władzy] namalowano oko i ucho symbolizujące wszechwiedzę policji politycznej. Ofiary egzekucji były zmuszane do samodzielnego kopania własnych grobów. Co ciekawe, sowieccy okupanci ogołocili w Tarnopolu kościół katolicki, ale cerkiew pozostawili nietkniętą. Życie społeczne i towarzyskie przestało istnieć, przerażeni ludzie ukrywali się w domach.
Na okupowanych terenach kresowych sowiecka władza upaństwowiła dzieci, które otrzymały bolszewickich opiekunów. Centralnie sterowała także sektorem spożywczym. Aparat administracyjny wprowadził kartki na żywność i zarządził państwowy monopol na towary pierwszej potrzeby. Zorganizowano zbiorowe żywienie i walkę ze „spekulantami”.
Bolszewicy mogli początkowo liczyć jeśli nie na przychylność, to chociaż na neutralność ludności białoruskiej. Wrogiem byli dla nich „polskie pany” – czyli miejscowi posiadacze ziemscy naszej narodowości. Jednak swoimi działaniami „czerwoni” szybko zrazili Białorusinów i polską biedotę sceptyczną wobec resztek feudalnego porządku. W miejscowych uderzali sowiecką polityką gospodarczą, rekwirowaniem żywności, nawet jeszcze niedojrzałych płodów rolnych. Najbardziej obrzydliwe były jednak zakrojone na szeroką skalę gwałty popełniane na ludności chrześcijańskiej i żydowskiej. Krasnoarmiejcy określali je jednak szyderczo jako zaszczyt dla miejscowych kobiet.
Tereny między Bugiem na wschodzie, Prusami na północy a linią frontu na zachodzie i południu były obszarem działalności Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, znanego pod typowo rosyjskim skrótem Polrewkom. Na czele jego czele stał Julian Marchlewski, jednak najwyżej postawionym w hierarchii członkiem był Feliks Dzierżyński, twórca sowieckiej policji politycznej. Prace tego organu nie trwały długo, zdążył on jednak stworzyć fundamenty swojego programu.
Celem Polrewkomu było obalenie rządu RP, nazwanego w manifeście “burżuazyjno-szlacheckim”. W tekście dominowały wątki typowo komunistyczne, takie jak zagarnięcie własności prywatnej czy poszanowanie wolności wyłącznie osób sprzyjających nowej władzy. Stawiano na nacjonalizację przemysłu oraz odbieranie właścicielom majątków. Obowiązywać miał model gospodarki centralnie planowanej.
Co ciekawe, komitet pracował w komfortowych warunkach – w białostockim pałacu Branickich. Na okupowanych terenach dokonał m.in. reformy administracyjnej, ustanawiając charakterystyczne dla Rosji obwody w miejsce tradycyjnie polskich województw. Polrewkom ustanowił język polski jako urzędowy na ziemiach na zachód od Bugu.
This is test comment…