Rozbójnicy i bluźniercy
Gospodarczą formą represji było także drukowanie pieniędzy na miejscu. Niektóre bolszewickie oddziały woziły ze sobą sprzęt poligraficzny. Takimi zadrukowanymi papierami płacono chłopom za żywność czy inne potrzebne dobra, o ile jakoś komunista chciał udawać przyzwoitego i nie kraść. Mimo starań do sowietów przylgnęło określenie „koniokrady”.
Największe zagrożenie ze strony bolszewików, zarówno na Kresach jak również w centralnej Polsce dotyczyło ziemian i duchowieństwa, którzy zareagowali na odezwę kardynała Kakowskiego i pozostali na miejscu. O ile ziemianie próbowali się ukryć to księża pozostawali przy swoich wiernych. Przedstawiciele obu tych grup byli aresztowani lub od razu mordowani. Do bolszewickiej niewoli trafił nawet sejneński biskup pomocniczy Romuald Jałbrzykowski. Dwory palono i rozkradano ich majętności. Podobny los spotykał kościoły czy zabudowania parafialne. Z szat liturgicznych bolszewicy robili sobie ubrania. Niszczyli księgi, zjadali konsekrowane Hostie, napełniali swoje bezbożne brzuchy winem mszalnym. Deptali krzyże, figury świętych i kielichy liturgiczne. Dzięki Bogu Polacy zdołali szybko przegnać „czerwoną” hołotę z dala od swojej ziemi.
Polrewkom już 20 sierpnia uciekał swoim pancernym pociągiem z Białegostoku i wkrótce zakończył działalność. W ciągu nieco ponad dwóch tygodni swojej aktywności zdążył zapisać się jako wierny Sowietom organ nadzorujący terror przeciwko miejscowej ludności. Jedynym aktem nielojalności, jednak nielojalności motywowanej lewicowymi przesłankami, była kwestia agrarna.
Zjawiskiem podobnym do Polrewkomu na południu Rzeczypospolitej był Galrewkom – komitet galicyjski. Jego twórcy, podobnie jak ojcowie Polrewkomu, chcieli być twórcami niezależnego organizmu – Galicyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, niezależnej od Polski, Rosji czy Ukrainy.
Niestabilność społeczno-polityczna połączona z terrorem funkcjonującym na terenach administrowanych przez te oba ciała była lokalną odmianą podobnego procesu zachodzącego w Rosji. Tam sami bolszewicy uczyli się dopiero komunizmu i nie wiedzieli jak powinien on wyglądać. Wiedzieli jedno – system taki musi być krwawy.
Bezwzględna likwidacja wrogów politycznych, realnych i wyimaginowanych, miała zapewnić władzę przywiezionemu ze wschodu „rządowi”. Nie potrafiła przekonać Polaków do socjalizmu. Niewykluczone, że gdyby tutejsi bolszewicy władający Polrewkomem lepiej traktowali ludność okupowanych terenów to losy wojny polsko-bolszewickiej potoczyłyby się inaczej. Rewolucjoniści nie potrafili jednak ukryć swojej pogardy dla polskości, katolicyzmu i własności.
This is test comment…